Dojechalismy do Portoviejo po 8 godzinach jazdy busem, wychodzimy zaspani na chyba najgorsza dzielince o 5 rano. Jeszcze ciemno, pelno tajemniczych ludzi sie wokol nas kreci i na sile proponuja taxi, taxi taxi...
Jesli ktos widzial film Milioner z ulicy to na pewno sobie wyobrazicie ten widok slamsow..w takiej dzielnicy wyszlismy... idac pieszo kawalek do terminala autobusowego z ktorego musimy jeszcze dojechac do Jipijapa...a potem jeszcze do Porto Lopez
Kierowca, ktory nas wysadzil odjezdzajac kawalek przed siebie zatrzymal sie i zaproponowal ze nas podwiezie bezposrednio do terminala... Dzieki czlowieku za dobry uczynek ! Musiał faktycznie sobie pomyśleć, znów komus uratowałem życie, ponieważ powiewdział nam później, że to jest bardzo niebezpieczne żebyśmy sami stąd szli do termianala, nawet taksówką..
Tutaj dorwalismy tuningowany autobus z kolorowymi swiatelkami na dachu, z boku, z przodu na podwoziu. Zaplacilismy 1,5 usd i w droge...
Juz czulem sie nieco bardziej bezpieczny bo zamkniety w puszcze :)