Dolecielismy, w Quito jest znacznie lepiej niz w brudnym Peru i ludzmi majacymi czas na wszystko...
Z lotniska jedziemy prosto do biura podrozy Gringo Travel (http://www.happygringo.com) - polecam to biuro, ceny przystepne i swietna fachowa obsluga, korzystamy z tego biura po raz drugi. Wycieczka na rownik to koszt 15 usd bez przewodnika a z przewodnikiem 20 usd ale szczerze mowiac po co tam przewodnik, do tego wstep do muzeum na rownik ok 10 usd.
Wykupilismy wycieczke do Amazonii czyli 4 dni w dzungli..sam jestem ciekaw jak to bedzie, na pewno bedzie trzeba jechac znow 8 godzin autobusem, 2 godziny, minibusem i jeszcze kolejne 2 godz lodzia. Koszt wycieczki to 190 usd po rabacie (normalnie 200 usd)
Start 7.11.09 o godz 23:00 linia autobusowa Esmeraldas, glownie korzystaja z tej linii murzyni...cena biletu to 8 usd w jedna strone. Tax fee za wstep do Narodowego Parku to 20 usd - za to musimy zaplacic dodatkowo. W cenie mamy przewodnika naturalist bo w dzungli musi prowadzic ichniejszy mieszkaniec :), nocleg z moskitiera, wyzywienie i wrazenia...
Problem mielismy ze znalezieniem noclegow w centrum Quito, poniewaz wszedzie byly tylko wolne DORMSy czyli hale z 15 lozkami... podzielilismy sie na dwie grupy i w koncu znalezlismy fajny hostelik za 8,5 usd ze sniadaniem, nazywa sie young hostel - mozna go znalezc na Hostelling International Equador.
Teraz caly dzien przed nami wiec jedziemy zwiedzac posag Aniola.... a dzisiaj juz czuje sie lepiej, nie mam goraczki, tylko mowie jak kaczka przez nos i juz tak nie boli gardlo... Zrobilem dodatkowe zakupy w pharmacy + zgrabny termometr rteciowy za 0.70 usd gdzie przez 20 minut szukalismy z Hania i Marcinem tego slupka rteci ..ale znalazl sie 36.6 jupii ale tabletki nadal lykam...