Jestesmy w Stolicy, mnie nadal trzyma przeziebienie + pojawila sie nowa dolegliwosc lekki katarek... super jest dobrze...:(
W limie szybko do hotelu Espania, ja do lozka a Hania, Ewa, Marcin i Robert poszli na zakupy... po powrocie male przebudzenie, juz nieco lepiej sie czuje więc poszlismy razem na obiad, potem kupielm kilka suvenirow i znow do lozka i tak do rana...a rano..znow mielismy samolot do Quito Stolicy Ekwadoru z przesiadka w Quayaquil...
podczas tego wyjazdu chyba z 7 razy latalismy samolotami i jakies 7 razy jezdzilismy autokarami...