Geoblog.pl    barto81    Podróże    Ameryka Południowa - 2009r.    Peru . Stolica
Zwiń mapę
2009
31
paź

Peru . Stolica

 
Peru
Peru, Lima
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 13210 km
 
O 11:00 dotarlismy do Limy... Ogromne miasto, ktore niestety nie ma alternatywnego transportu niz drogi, wiec sa maksymalne korki, klaksony, zapach spalin... Trzeba miec nie lada nerwy, zeby sie przedostac z jednej dzielnicy miasta do drugiej...

Wczesniej zrobilismy rezerwacje w polecanym Hotelu Espana (www.hotelespaniaperu.com - cena pokoju dla 2 osob to koszt ok 50 zl, dla singla 40 zl), wiec chociaz raz czekal na nas pokoj :) Bardzo ladne miejsce w stylu kolonialnej hacjendy... Wszedzie obrazy, rzezby, gadajace papugi i smigajace miedzy nogami ogromne zolwie ;)

Pierwsza czynnoscia jaka wykonalismy, to wizyta w pralni, zeby chociaz troszke pozbyc sie naszego rybnego zapachu... za 1 kg szmatek 4 zl a ekspres czyli na dzisiaj to koszt 5 zl.


Stare miasto przepiekne... Wokol Plaza Mayor rozmieszczono trzy glowne galezie wladzy: Palac Prezydencki, Urzad Wojewodzki i of course Katedra... Nawet udalo nam sie uczestniczyc w slubie, ale niestety tu nie maja w zwyczaju robic bramek po alkohol, za to tez jest zwyczaj rzucania ryzem...

31 pazdziernik to tutaj oczywiscie Fiesta ale przyjelo sie juz hallowen dzien wcześniej niż Fiesta... Pelno biegajacych, poprzebieranych dzieciakow z dyniami, zbierajacych cukierki... Gwarno, tloczno i wesolo... Po prostu porzadna impra do ktorej przygrywaja rozne orkiestry na glownych placach.


Troszke ciezko bylo zasnac, bo sasiedzi imprezowali przy maryscie i wydawalo im sie ze tworza fantastyczny boys band... Niestety tylko im sie wydawalo... Ale spoko - korki do uszu i dalismy rade :)

------------------------------------------------------------------------------------------------------

1.11

Znowu wstalismy skoro swit... Tym razem sen przerwala nam gadajaca glupoty papuga :) Pyszne owocowe sniadanko i ruszylismy na podboj Limy z naszym peruwianskim "przewodnikiem" Pedro... Gostek studiowal w Polsce, wiec bardzo ladnie zna jezyk i poopowiadal nam co nie co o Peru jednak wiedzielismy wiecej niz on sam, wiec sluzyl nam glownie jako tlumacz, chociaz i z tym sobie radzilismy :))

Marcin sie uparl, zeby zaczac od zobaczenia stacji kolejowej Malinowskiego... Aktualnie budynek glowny odrestaurowano i znajduje sie tam biblioteka - wstep bezplatny. Ewcia wpisala nas do Ksiegi Gosci, bo przeciez jestesmy dumni z naszego rodaka :)

Pozniej tour taksowka do Huaca Pucllana zobaczyc Templo de Adoradores del Mar... Byl to pierwszy duzy osrodek kultu Peruwianczykow, gdzie zbudowano wysoka piramide do skladania ofiar... Z kobiet!!! Zobaczylismy tez jak rosnie koka i troszke udalo nam sie ja oskubac :) Byly tez lamy - ta najbardziej zakrecona miala na imie Pako i nagie psy peruwianskie... Wygladaja mega groznie, a lagodne jak baranki... Bilet wstepu to 7 zl bez legitymacji studenckiej, w cenie jest przewodnik w jez agnielskim + oczywiscie taksowka (z naszego hotelu do Huaca Pucllana to koszt 10 zl)

Nastepnie dwukilometrowym spacerkiem dotarlismy do dzielnicy Miraflores, znajdujacej sie nad samym oceanem... Tutaj juz czysciutko, sliczne widoki, inna kultura... Ewa z Marcinem mieli ogromna ochote skorzystac z lotu paralotnia nad Pacyfikiem, ale zostali przeglosowani :) 10 minutowy lot z instruktorem to koszt ok 120 zl..ale warzenia na pewno beda niesamowite

Malo ciekawy jest wizerunek zakratowanych wszystkich okien a nawet ogrodkow przydomowych... Niby takie zabezpieczenie przed terrorystami... Super chata, a czujesz sie jak w wiezieniu, jak w miescie policyjnym....

Po ochach i achach jak tu ladnie, udalo nam sie pojechac do dzielnicy Villa Maria del Triumfo, czyli dzielnicy slumsow... Niesamowity kontrast, a tak blisko... Taksowkarz byl naszym ¨aniolem strozem¨i wprowadzil nas na najwiekszy w Ameryce Lacinskiej cmentarz Nueva Esperanza... Bylismy tu Gringo co oznacza "bialy czlowiek" i dzieki niemu moglismy sie tu w ogole poruszac... Wyobrazcie sobie murzyna w malej polskiej wiosce, ktory idzie na cmenatrz zapalic znicz, kto sie nie spojrzy na niego ? Teraz juz wiem jak czuje sie nasz murzynek :)
Dzien Wszystkich Swietych w Ameryce obchodzony jest zupelnie inaczej niz w Polsce... Rodziny zmarlych siedza nad grobami i swietuja razem z nimi... Jedza, pija, graja, tancza... Balagan na maksa... Ci co mieli liczna rodzine i z kazdym chcieli sie napic piwa, juz byli lekko nieprzytomni... Nawet nie myslielismy, ze uda nam sie to zobaczyc... Niesamowite przezycie... Peruwianczycy wierza, ze robiac im zdjecia odbieramy im dusze, w zwiazku z tym poojawily sie male kontrowersje na cmentarzu, no bo jak tutaj nie robic zdjec ? Dzieki naszemu taksowkarzowi, ktory okazal sie zawodowym ochraniarzem, ktory w weekend sobie dorabia na taxi, bylo ok. Okazalo sie, ze taksowkarz gra z kolegami w pilke nozna w okolicy slamsow i zna duzo ludzi.
Groby sa niesamowite, budowane sa w wielkich..hmm jakby blokach i do srodka sa wkladane trumny...polecam zobaczyc zdjecia. Koszt calodniowej imprezy z taxi to koszt ok 70 zl

Wracajac do centrum zatrzymala na policja... W sumie mieli powod, bo jechalismy taksowka w siedem osob... Kierowca dostal jednak mandat 10 Soli tylko za to, ze te dwie osoby z przodu na jednym siedzeniu nie mialy zapietych pasow... A przeciez ich ucza, ze trzeba zapinac turystow :)

Zmeczeni dotarlismy do hotelu, kolacja w bardzo fajnej restauracji Acllahuasi, sangria i do lozka... A za oknami gwar i muzyka, bo przeciez fiesta trwa cala noc... O 4.15 bus do Ica...

Koszt obiadu w restauracji to ok 25 zl - mega smaczny i duzyyy, zawsze swiezy...mniami
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (53)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
barto81
Bartosz Kręciszek
zwiedził 11% świata (22 państwa)
Zasoby: 93 wpisy93 5 komentarzy5 1042 zdjęcia1042 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
09.04.2011 - 16.04.2011
 
 
15.08.2010 - 04.09.2010
 
 
05.04.1999 - 09.04.2010