no i w końcu na ziemi amerykańskiej :)
Zmiana czasu nas totalnie zmęczyła, trochę się czuliśmy zagubieni bo byliśmy w podróży w sumie dwa dni ale przez tę zmiane czasu wyszło że zaledwie parę godzin :)
Na lotnisko emigration officer, cóż najpierw nie wpuścili Hindusów, no więc mały stresik był, chociaż niepotrzebnie... wypełniliśmy po 2 formularze i do okienka. Okazało się że tym officerem był Pan Nowak z Polski, więc po naszemu pogadaliśmy i dostaliśmy pozwolenie na pobyt jendorazowy na 8 m-cy.
Nasze telefony Polskie oczywiście nie działały na terenie lotniska a poza nim to różnie bywało, czasami był zasięg czasami nie...
Karolina już na nas czekała, upał jak cholera a Ona w kozakach :) No i wtedy juz wiedzieliśmy, że jesteśmy w ameryce:)
Pierwsze wrażenia po wyjściu na parking ?
- gigantyczne lotnisko,
- duży samochód Karoliny,
- duże autostrady,
- gigantyczne drapacze chmur,
- murzyni, tajowie, chinki - oj ładniusie :) no i Poloki dosłownie wszędzie :)
- no i wszędzie hamburgery