O 12.00 dotarliśmy do domku... Nareszcie Piekary...
Trzeba tyle się najeździć, żeby w pełni docenić normalny, polski obiad... Mniam :)
Teraz rozpakowanie plecaków i szybki powrót do rzeczywistości...
Jesteśmy mega zmęczeni, ale wróciliśmy jako verry happy Gringo... To była niesamowita podróż...
Dziękujemy Wam za zainteresowanie. Mamy nadzieję, że choć troszkę poczuliście klimat tej przygody :)
... za rok ciąg dalszy ;D