W końcu dotarliśmy po 25 godzinach....to był szał:)
No i zaczęło się....gorąco gorąco i przyjemnie wspaniale :)
Akurat trafiliśmy na sjestę (12-15) o ile dobrze pamiętam w tym czasie nawet stacje benzynowe nie pracują więc wodę można pić tylko z kranu - oczywiście tego nie polecam :)
Platamona, małe miasteczko, sporo rosjan - ale uwaga oni tam mieszkają i prowadzą własne sklepy ! - można sie z nimi dobrze targować :)
Mieliśmy mały apartamencik z aneksem kuchennym..cóż pojechaliśmy w najtańszej wersji za 920 zł ! ale mieliśmy wyżywienie HB...oj mięśnie nóg nigdy nie były tak wypracowane na rzeźbę, dlaczego ? Okazało się, że posiłki mamy w hotelu oddalonym od naszego apartamentu o ok 3 km !
Młodzi i gniewni...damy radę i kicaliśmy tam i z powrotem ale nie 3 razy dziennie bo chyba wakacje spędzilibyśmy tylko na marszu. Cały dzień siedzieliśy na basenie w tym hotelu.
Zaliczyliśmy też wycieczkę na Meteora - oj to robi wrażenie, świetna trasa widokowa, serpentyny, skały i przepaści:)) Polecam zobaczyć klasztor wybudowany na skałach !
NIe dajcie się naciągnąć podczas wycieczki na zakupy. Bardzo słynny jest fakt, żełańcuszki ze złota można kupić na metry !! Ale to jest złoto dmuchane, słaba próba..przepraszam próby nie ma wbitej:)
Plaże kamieniste ale czyste i nawet przyjemne. Bardzo mi się tam podobało, świetny klimat bo małe miasteczko i było bardzo spokojnie, jednak jeśli ktoś chce potańczyć jest gdzie, nawet na plaży :)