Pies sprzedany chociaż były łezki... więc zażyczyliśmy sobie od naszego klienta angielskie śniadanie.
Zjedliśmy na angielskim ogrodzie, jajko sadzone, pieczony w jajku tost, czerwona fasolka, coś ala kaszanka, smażony boczek i .... cholera chciałem zwykłej herbaty..no to przynieśli bawarkę (herbata z mlekiem) :))
Trochę zawirowania na drodze, trochę jazdy pod prąd ale już po krzyku. Jedziemy odpocząć do znajomej w Londynie.... Londyn sam w sobie ładny, zwiedziliśmy z busa prawie całe miasto...ale jakoś tylu tych polaków nie widziałem...no chyba, że są w pracy ;)