Wpłynęliśmy do portu w Helu ok godz 22.
Tutaj poza sezonem niestety widać tylko remonty miasta, port opustoszały oprócz kilka kutrów rybackich i jednego niemieckiego jachtu..
Więc imprezka na pokładzie, akordeon, trzy gitary czyli szanty - piosenki żeglarskie w wykonaniu załogi z kapitanem na czele :))
Po 2 w nocy szybki wskok do koji, spiworek na maksa zamknięty i spanko :)